Witam po turbodługiej przerwie, dobry wieczór, bądź dzień dobry, w zależności, kiedy będziesz czytać ten wpis. ;)
Prawie 4 lata "siedzę" w zawodzie sprzedawcy.
Mam jakieś pojęcie zarówno o handlu, jak i o tym, jak wygląda praca na stanowisku ekspedienta.
Więc dlaczego nie podzielić się z Tobą tą wiedzą.
Będąc jeszcze w szkole, wydawało mi się, że praca w markecie to easy business,
bo przecież siedzisz, mówisz "dzień dobry, 3zł, do widzenia."
No.
To się pomyliłam.
Nie mówię, że jest źle, ale zapewniam, nie jest łatwo.
I o ile współpracownicy mogą być aniołami, to klienci zachowają równowagę,
co by tak miło nie było.
Tak, bywają uciążliwi.
Niemili.
Małe, wredne skurwysyny.
Sypnijmy przykładami:
- Krzyki, że sprzedawca to złodziej
(bo klient spojrzał nie na tę cenę, co trzeba, ale to nie jego wina, absolutnie),
albo opcjonalnie krzyki, że Pani za kasą to suka, czy inna taka.
Miliard razy słyszałam takie, czy podobne słowa.
Nie bolało mnie to ani trochę, ale przysięgam, chuj mnie strzelał,
gdy nie mogłam powiedzieć takiemu typowi "a weź spierdalaj".
Byłam miła, spokojna, bo to praca i tak trzeba.
- Często klienci mają pretensje do sprzedawców, że coś jest drogie.
Tylko problem w tym, że my sobie tych cen nie ustalamy.
Nie, nie dociera.
"To ja pójdę do x, tam mają taniej, Janusz, idziemy!" A idźcie, do widzenia.
- "No wy to macie fajnie, 8 godzin siedzicie i nic nie robicie."
No nie do końca. Po zamknięciu sklepu też pracujemy, a wierz mi, wtedy roboty jest sporo.
Będąc na kasie przez 8 godzin, przy sporym ruchu, bolały mnie plecy i ręce.
Nie siedząc na kasie, robię inne rzeczy, które też wymagają wysiłku fizycznego.
- Hitem jest klient, który przy sprzedawcy nadgryza jakiś owoc, uśmiecha się,
odkłada resztę i idzie dalej, jak gdyby nigdy nic.
WTF?
- "Pani zadzwoni na druga kasę!" tłumaczenie, że koleżanka po kilku godzinach chce coś zjeść, czy iść do toalety nie mają sensu.
Bo ekspedient nie ma prawa być głodny, no.
Oczywiście zdarzali się też cudowni klienci, którzy rozumieli, że praca w handlu to często suka,
potrafili powiedzieć niemiłemu klientowi "a zamknie Pan kurwa ryj, albo idzie się leczyć"
bo wiedzieli, że ja nie mogę tego powiedzieć.
Byli nawet tacy, którzy kupowali mi kwiaty, czy słodycze za miłą obsługę. :D
I właśnie dla takich ludzi warto było być miłym. Odwdzięczali się tym samym.
Praca sama w sobie nie jest najgorsza, jeśli przychodzisz do niej ze świadomością, że będziesz zapierdalać.
Musisz mieć mocną psychikę, ludzie czasem są podli, a Ty nie możesz ich (niestety :P ) zwyzywać.
Chyba, że kulturalnie powiesz im kilka słów, ale tego niestety nie zrozumieją, bydło to bydło.
Ja taką pracę doceniam ze względu na to, że mam możliwość kontaktu z ludźmi.
Poznałam wiele historii, problemów, trosk, radości, sukcesów moich klientów.
Lubie rozmawiać z innymi, lubię poznawać innych, cenię sobie to, że mogłam poznać światopogląd totalnie obcych mi ludzi.
I mała prośba dla niepracujących w handlu.
Spójrzcie na obsługę danego sklepu w bardziej życzliwy sposób.
My jesteśmy tam dla Was, staramy się, ciężko pracujemy, a jedyne, czego oczekujemy, to szacunek.
Bądźcie ludźmi dla ludzi, po prostu.
Dziś bardzo króciutki wpis, w porównaniu do poprzednich, ale niebawem będzie coś większego.